W Europie jest wiele świetnych miejsc do kariery w IT – nie kończy się ona na oczywistych wyborach jak Berlin, Dublin czy Warszawa. Choć te metropolie słyną z prężnych rynków technologicznych, coraz więcej mniej oczywistych miast przyciąga specjalistów IT, oferując korzystny miks szerokiego rynku pracy, umiarkowanych kosztów życia i wysokiej jakości życia. Poniżej przyglądamy się kilku takim miejscom z całej Europy – od dynamicznych stolic Bałkanów, przez euroazjatyckie megamiasto, po słoneczne zakątki południowych Włoch – analizując ich lokalne rynki IT, koszty utrzymania oraz warunki życia na co dzień.
Nowe europejskie huby IT poza utartym szlakiem
Zanim przejdziemy do mniej oczywistych kierunków, warto wspomnieć, że tradycyjne centra technologiczne w Europie nadal trzymają palmę pierwszeństwa. Międzynarodowe rankingi wśród najlepszych miast dla programistów w Europie wciąż wymieniają Londyn, Berlin, Amsterdam, Paryż, Barcelonę, Monachium czy Frankfurt. To w tych miejscach znajdziemy siedziby globalnych gigantów i najbardziej rozwinięte ekosystemy startupów. Berlin na przykład wyrósł na tętniące życiem centrum startupów i siedzibę wielu korporacji technologicznych, oferując wysokie płace i udział w innowacyjnych projektach. Z kolei Warszawa – obok której coraz częściej wymienia się także inne polskie miasta jak Wrocław – dysponuje dynamicznym rynkiem IT i szybko rosnącymi wynagrodzeniami (mediana ok. 14 tys. zł netto miesięcznie). Dublin zaś zasłużył na miano „europejskiej Doliny Krzemowej” dzięki obecności centrów R&D firm takich jak Google, Microsoft czy Facebook oraz sprzyjającym warunkom podatkowym przyciągającym inwestorów. Nie ulega wątpliwości, że w wymienionych miastach specjaliści IT znajdą mnóstwo ofert pracy, jednak konkurencja jest tam ogromna, a koszty życia – bardzo wysokie.
Właśnie dlatego rośnie zainteresowanie mniej oczywistymi lokalizacjami, które potrafią zapewnić świetne perspektywy zawodowe przy niższych kosztach i często lepszym balansie życia. Przyjrzyjmy się kilku takim miastom i regionom.
Sofia, Bułgaria – dynamiczny rynek IT w przystępnej cenie
Sofia od lat wyrasta na technologiczne serce Europy Południowo-Wschodniej, nieraz nazywane „bałkańską Doliną Krzemową”. Stolica Bułgarii jest obecnie drugim najszybciej rozwijającym się centrum technologicznym w Europie, co odzwierciedla imponujący wzrost branży IT w tym kraju. W ciągu ostatnich kilku lat przychody bułgarskiego sektora ICT wzrosły o 300%, osiągając ok. 2,5 mld euro. W całej Bułgarii działa blisko 10 tysięcy firm IT, z czego 70% koncentruje się na eksporcie usług – to pokazuje, że Sofia stała się jednym z topowych miejsc outsourcingu w Europie. Nieprzypadkowo globalne korporacje jak SAP, VMware czy Oracle ulokowały tu swoje centra, a lokalne startupy (np. Telerik czy Payhawk) zdobywają międzynarodowe uznanie.
Rynek pracy IT w Sofii kwitnie. Szacuje się, że w bułgarskim sektorze ICT pracuje już ponad 80 tysięcy specjalistów, których reputacja jest bardzo dobra – Bułgarzy słyną z mocnych kompetencji matematycznych i inżynierskich, wyniesionych jeszcze z tradycji edukacyjnych poprzedniego ustroju. Zarobki programistów są tu niższe niż na Zachodzie, ale wciąż konkurencyjne jak na region. Przykładowo, średnia roczna pensja inżyniera oprogramowania to ok. 47 tys. dolarów (brutto), co przekłada się na 3,5–4 tys. USD miesięcznie. W relacji do kosztów życia daje to dużo lepszą siłę nabywczą niż w bogatszych miastach. Bułgarscy specjaliści IT zarabiają wprawdzie mniej nominalnie niż np. w Zurychu, ale dzięki niskim kosztom utrzymania mogą sobie pozwolić na więcej – według analiz, inżynier oprogramowania w Sofii jest średnio o 4% „zamożniejszy” (realnie lepiej mu się powodzi) niż analogiczny pracownik w Zurychu.
Koszty życia w Sofii należą do najniższych w Europie. Wynajem mieszkania jest kilkukrotnie tańszy niż w Europie Zachodniej – średnio 500–700 euro za miesiąc za 1-pokojowe mieszkanie w centrum, podczas gdy w Warszawie to 700–900 €, a w Pradze 800–1200 €. Przeciętna pensja w stolicy Bułgarii (ok. 52 tys. BGN rocznie, czyli ~26,5 tys. €) przekracza krajową średnią, ale wciąż oznacza, że życie codzienne – od jedzenia po transport – jest relatywnie tanie. Obiad w restauracji w Sofii można zjeść za ok. 3 euro, a bilet komunikacji miejskiej kosztuje równowartość 70 eurocentów. Dla przyjezdnych z Zachodu ceny wydają się wręcz zadziwiająco niskie – kawa za 2 euro czy świeże warzywa na targu za ułamek cen londyńskich.
Jakość życia w Sofii pozytywnie zaskakuje. Miasto oferuje dobry balans między nowoczesnością a historycznym urokiem bez zachodnioeuropejskiej „metki” cenowej. Rozwija się infrastruktura – działa nowoczesne metro, wiele parków, kawiarni i miejsc spotkań dla młodych profesjonalistów. W Sofii powstał również rozległy Sofia Tech Park, pierwszy park naukowo-technologiczny w kraju, który stał się przestrzenią integrującą biznes, badania i społeczność startupową. W jego ramach organizuje się ponad 80 wydarzeń technologicznych rocznie, od konferencji po hackathony. Dzięki temu w Sofii kwitnie społeczność IT: działają lokalne grupy meet-up (np. Google Developers Group Sofia, Women in Tech Bulgaria), odbywają się cykliczne imprezy jak Digitalk Conference czy OpenFest dla entuzjastów open source. Wszystko to sprawia, że Sofia jest coraz atrakcyjniejsza dla specjalistów IT szukających dynamicznej kariery w otoczeniu o niższych kosztach życia.
Kiszyniów, Mołdawia – niszowy gracz z niskimi kosztami
Na przeciwnym krańcu kontynentu, w niewielkiej Mołdawii, pojawia się kolejny ciekawy punkt na technologicznej mapie Europy – Kiszyniów. Stolica Mołdawii to wciąż dość niszowy ośrodek IT, ale konsekwentnie buduje swoją pozycję, oferując atuty, które trudno zignorować: skromny, lecz rosnący rynek technologiczny oraz najniższe koszty życia w regionie.
Rynek pracy IT w Mołdawii jest wspierany na szczeblu państwowym jako sektor priorytetowy – branża ICT generuje ok. 7,4% PKB kraju. Choć skala jest mała (około 30,5 tys. osób zatrudnionych w całym sektorze ICT), rząd wdraża inicjatywy mające przyspieszyć rozwój tej branży. Najważniejszą było utworzenie w 2018 roku wirtualnego parku technologicznego „Moldova IT Park”, zapewniającego firmom IT uproszczony 7% podatek ryczałtowy od przychodów. Dzięki temu i innym ulgom Kiszyniów stał się atrakcyjny dla outsourcingu – zagraniczne firmy mogą tanio prowadzić tu centra rozwoju oprogramowania, korzystając dodatkowo z puli lokalnych talentów oraz możliwość sprowadzania specjalistów z zagranicy (ułatwione wizy dla ekspertów IT). W efekcie w mieście działają filie firm z Rumunii, USA czy Niemiec, a także lokalne software house’y pracujące dla klientów z UE.
Zarobki mołdawskich programistów są adekwatne do lokalnych warunków – niższe niż w UE, ale całkiem przyzwoite biorąc pod uwagę koszty. Obecnie przeciętna pensja specjalisty IT w Mołdawii wynosi ok. 1585 euro miesięcznie. Dla porównania, jest to kwota wielokrotnie wyższa niż średnia krajowa, co czyni z branży IT jedną z najlepiej opłacanych w tym niewielkim kraju. Najlepsi programiści (zwłaszcza pracujący z kontraktorami zagranicznymi) mogą osiągać wynagrodzenia rzędu 2000–2500 € miesięcznie, co przy tutejszych cenach oznacza bardzo wygodne życie.
Koszty życia w Kiszyniowie to z kolei prawdziwy magnes dla osób szukających oszczędniejszego stylu życia. Mołdawska stolica jest tańsza od większości europejskich miast – na przykład ceny konsumpcyjne (z uwzględnieniem czynszu) są tu o 29% niższe niż w Budapeszcie, 21% niższe niż w Bukareszcie czy aż o 77% niższe niż w Londynie. Wynajem mieszkania to często zaledwie 200–300 € za kawalerkę, a miesięczne utrzymanie singla (bez czynszu) można zamknąć w ~600 €. Co prawda idzie za tym niższa jakość wielu usług publicznych czy towarów (oraz ograniczony wybór), jednak dla osób pracujących zdalnie dla zagranicznych firm czy żyjących z zachodnimi oszczędnościami Kiszyniów jawi się jako miejsce, gdzie „dolar jest cztery razy więcej warty”. Nawet w porównaniu z pobliskimi stolicami regionu Mołdawia wygrywa cenami: według danych Numbeo koszty życia w Kiszyniowie są ok. 36% niższe niż w Krakowie – a przypomnijmy, że Kraków uchodzi za jedno z tańszych dużych miast UE.
Jakość życia w Kiszyniowie ma swoje blaski i cienie. Z jednej strony to miasto spokojniejsze i mniejsze (ok. 700 tys. mieszkańców) niż wielkie metropolie, z dużą ilością zieleni – słynne są parki, np. rozległy Park Dendrarium czy ogród Valea Morilor. Tempo życia jest wolniejsze, nie ma wielkich korków ani presji korporacyjnej gonitwy. Jest tanio, co zmniejsza stres finansowy. Z drugiej strony, Mołdawia to wciąż jedno z uboższych państw Europy, więc infrastruktura bywa przestarzała, a oferta kulturalna czy rozrywkowa uboższa niż w bardziej rozwiniętych krajach. Niemniej jednak dla osób ceniących kameralną atmosferę, brak tłumów i niski koszt życia Kiszyniów może być ciekawą bazą wypadową – tym bardziej, że lokalny sektor IT próbuje się integrować ze światem. Organizowane są tutaj wydarzenia branżowe jak Moldova ICT Summit, działa kilka przestrzeni coworkingowych oraz młode społeczności startupowe (często z udziałem ekspertów z Rumunii czy Ukrainy). Mołdawia aspiruje do tego, by w przyszłości stać się częścią zintegrowanego rynku cyfrowego Europy – jeśli dojdzie do zacieśnienia więzi z UE, Kiszyniów może tylko zyskać na znaczeniu.
Stambuł, Turcja – most między Wschodem a Zachodem technologii
Stambuł to prawdziwy gigant – ponad 15-milionowa metropolia rozpięta między Europą a Azją – i ta unikalna pozycja geograficzna znajduje odzwierciedlenie w charakterze tutejszego sektora IT. Miasto od kilku lat pnie się w górę w rankingach europejskich ekosystemów startupowych. Choć Turcja nie jest członkiem UE, Stambuł coraz częściej wymieniany jest jednym tchem obok czołowych hubów technologicznych Europy, takich jak Lizbona czy Barcelona.
Rynek pracy IT w Stambule jest ogromny i zróżnicowany. Dzięki młodemu, liczebnemu społeczeństwu (Turcja ma jedną z najmłodszych populacji w Europie) miasto dysponuje pokaźną pulą inżynierów i programistów. Tutejsza kultura inżynierska jest silna – co roku uczelnie techniczne (np. Istanbul Technical University czy Bogazici University) wypuszczają tysiące absolwentów cenionych w regionie. W efekcie Stambuł stał się wiodącym ośrodkiem w branżach takich jak e-commerce, gry mobilne czy aplikacje dostawcze. Turcja ma na koncie kilka startupów, które odniosły spektakularny sukces: np. platforma on-demand Getir (dostawy zakupów) stała się jednorożcem, podobnie firmy z branży gier – Peak Games i Dream Games – które dołączyły do elitarnego grona z wyceną >1 mld USD. Według danych za 2022 rok, tureckie startupy przyciągnęły blisko 1,7 mld USD inwestycji (rekord w historii), z czego aż 54% trafiło w sektory gaming i fintech. To plasuje Stambuł w ścisłej czołówce Europy pod względem atrakcyjności dla kapitału venture (szczególnie w grach – pod względem liczby transakcji gamingowych Turcja była 2. w Europie i 4. na świecie!).
Obecność wielkich transakcji i sukcesów przekłada się na możliwości rozwoju kariery. W Stambule działają liczne akceleratory i inkubatory, wspierane zarówno przez rząd (np. program Turcorn 100, mający pomóc startupom osiągać wyceny miliardowe), jak i przez sektor prywatny oraz uniwersytety. Powstają centra R&D globalnych firm – swoje biura inżynierskie ulokowali tu m.in. Microsoft, Amazon czy Huawei, przyciągnięci dostępnością talentów i strategiczną lokalizacją między Europą a Bliskim Wschodem. Dla specjalistów IT oznacza to szeroki wybór ofert: od pracy w korporacjach, poprzez rodzime „scale-upy”, po dynamiczne startupy. Warto podkreślić, że rosną też wynagrodzenia – choć w ostatnich latach galopująca inflacja osłabiła lokalną walutę (lira turecka), firmy technologiczne starają się wiązać pensje z kursami walut obcych lub oferować inne benefity, by zatrzymać najlepszych pracowników. Przeciętnie doświadczony developer w Stambule może liczyć na ok. 15–20 tys. TRY miesięcznie, co obecnie odpowiada mniej więcej 1,1–1,5 tys. euro (choć oczywiście w firmach zagranicznych stawki bywają wyższe, często dolarowe). W lokalnej walucie płace rosną, ale ich siła nabywcza nadąża tylko częściowo za inflacją – to wyzwanie, z którym mierzy się turecka branża IT.
Koszty życia w Stambule w ostatnich latach mocno się wahały z powodu niestabilnej sytuacji ekonomicznej kraju. Z jednej strony inflacja sprawiła, że ceny wielu produktów poszybowały (czynsze, żywność itp.), co odczuwają mocno mieszkańcy zarabiający w lirach. Z drugiej strony dla osób dysponujących dochodem w stabilnej walucie (np. euro czy dolarach), Stambuł stał się paradoksalnie tańszy niż dawniej – osłabiona lira oznacza, że przelicznik dla obcokrajowca jest korzystny. Przykładowo, miesięczny wynajem 2-pokojowego mieszkania w dobrej dzielnicy Stambułu to równowartość ok. 400–500 € – znacznie mniej niż w jakiejkolwiek zachodniej stolicy. Transport publiczny jest tani (bilet metro ~0,5 €), a jedzenie na mieście nadal niedrogie jak na europejskie standardy. Niestety, dotyczy to także pensji lokalnych specjalistów: wielu z nich wskazuje, że płace w IT nie nadążają za kosztami życia – na forach można spotkać opinie, że początkujący programista zarabiający ~50 tys. TRY rocznie (ok. 1600 €) przeznacza sporą część pensji na sam wynajem mieszkania. Dlatego część tureckich talentów emigruje lub szuka pracy zdalnej dla firm zagranicznych (co stało się łatwiejsze w erze pracy zdalnej). Mimo tych turbulencji, dla osób spoza Turcji, które zarabiają w mocnej walucie lub którym firma zapewni relokację, Stambuł oferuje unikalnie korzystny stosunek jakości życia do ceny.
Jakość życia w Stambule jest wyjątkowa – to miasto o niesłychanej energii, kulturowej różnorodności i bogatej historii. W wolnym czasie można korzystać z uroków obu kontynentów: spacerować po zabytkowej Sultanahmet, podziwiając Hagia Sophię i Błękitny Meczet, a chwilę później zanurzyć się w nowoczesnym zgiełku dzielnicy biznesowej Levent. Stambuł przyciąga również cyfrowych nomadów i ekspatów – malownicze położenie nad Bosforem, ciepły klimat, mnóstwo kawiarni, restauracji i miejsc do pracy sprawiają, że życie tutaj potrafi być barwne i inspirujące. Oczywiście, są też wyzwania typowe dla megamiasta: korki potrafią być legendarne, transport bywa zatłoczony, a tempo życia męczące. Jednak rozbudowana sieć komunikacyjna (metro, metrobusy, promy), mnogość opcji mieszkaniowych (od europejskich klimatów dzielnicy Beyoğlu po willowe osiedla azjatyckiej części) oraz generalnie pozytywne nastawienie Turków do nowych technologii (kraj szybko adaptuje fintechy, e-zdrowie itp.) czynią Stambuł miejscem, gdzie tradycja spotyka nowoczesność. Dla specjalisty IT oznacza to nie tylko pracę w dynamicznej branży, ale i codzienne życie pełne ciekawych doświadczeń – od kuchni tureckiej, przez wydarzenia kulturalne, po networking w międzynarodowym środowisku startupowym.
Neapol, Włochy – technologia w cieniu Wezuwiusza
Gdy mowa o branży IT we Włoszech, zwykle na myśl przychodzą takie miasta jak Mediolan (biznesowa stolica kraju) czy Turyn (centrum przemysłowo-inżynierskie). Południowe Włochy długo pozostawały w cieniu północy pod względem nowoczesnych sektorów gospodarki. Jednak Neapol, największe miasto południa, zaczyna zyskiwać na znaczeniu jako miejsce do życia i pracy w IT – szczególnie w erze popularyzacji pracy zdalnej i inicjatyw wspierających rozwój technologiczny regionu.
Rynek pracy IT w Neapolu i okolicach jest mniejszy niż w północnych metropoliach, ale rośnie i dywersyfikuje się. W regionie Kampania działa kilka parków technologicznych i stref ekonomicznych, które starają się przyciągnąć firmy z branży high-tech. Co ważne, rząd włoski oraz UE uruchomiły specjalne programy wsparcia dla południa – przykładem jest inicjatywa Smart&Start Italia, oferująca startupom z południowych regionów bezzwrotne granty (do 30% inwestycji) i pożyczki na preferencyjnych warunkach. Takie zachęty sprawiły, że również w Neapolu zaczęły kiełkować startupy i firmy technologiczne. Powstały co-workingi i akceleratory (np. CSI – Campania Startup Innovazione). W rankingu Seedtable Neapol ma już kilka obiecujących młodych spółek, m.in. projekt z branży kosmicznej Sidereus Space Dynamics czy platformę influencer marketingu Buzzoole. Co prawda do rangi dużego hubu jeszcze daleko, ale lokalny ekosystem jest na etapie dynamicznego rozwoju. Jednym z sygnałów tej przemiany była decyzja firmy Apple, która właśnie w Neapolu we współpracy z Uniwersytetem Federico II uruchomiła Apple Developer Academy – pierwszy taki ośrodek w Europie, szkolący setki młodych programistów aplikacji mobilnych rocznie. Od 2016 roku akademia wypuściła ponad 2 tysiące absolwentów z całej Europy, z których wielu zasiliło lokalne i międzynarodowe firmy technologiczne. Obecność Apple w Neapolu to symboliczny „stempel jakości” i impuls dla budowania społeczności IT w tym regionie.
Zarobki w sektorze IT na południu Włoch są zazwyczaj niższe niż na północy kraju – wynika to z ogólnej różnicy gospodarczej między regionami. Przykładowo, programista w Mediolanie czy Turynie może liczyć na pensję nawet o 20-30% wyższą niż w Neapolu przy porównywalnym doświadczeniu. Średnio developer w Kampanii zarabia ok. 30–35 tys. € brutto rocznie (co daje ~1,8–2,0 tys. € netto miesięcznie). To mniej niż europejska czołówka, ale warto pamiętać, że koszty życia są tu znacznie niższe niż w Mediolanie czy Rzymie.
Koszty życia w Neapolu i południowej Italii to jedna z głównych zalet regionu. Wynajem mieszkania w Neapolu jest tańszy o ok. 30–40% niż w stolicy czy na bogatej północy. Za 600–700 € można znaleźć ładne dwupokojowe mieszkanie w centrum, podczas gdy w Mediolanie podobny standard kosztowałby 1000 € lub więcej. Tańsze są też usługi, posiłki (słynna neapolitańska pizza za kilka euro!) czy produkty spożywcze na lokalnych targach. Mieszkańcy południa wydają też mniej na ogrzewanie (łagodny klimat śródziemnomorski) i transport (Neapol jest dość kompaktowy, wiele osób korzysta ze skuterów lub skuterów elektrycznych w miejsce droższych samochodów). W efekcie nawet jeśli pensja jest skromniejsza, styl życia może być wygodniejszy i mniej stresujący finansowo – co ceni sobie wielu specjalistów przenoszących się tu z droższych miast. Dla pracujących zdalnie na zagraniczne firmy Neapol bywa prawdziwym rajem: mogą korzystać z zarobków na poziomie londyńskim przy wydatkach południowowłoskich.
Jakość życia w Neapolu to z kolei coś, czego nie oddadzą liczby. To miasto o unikalnej atmosferze – głośne, chaotyczne, ale i pełne życia, sztuki, przepięknej architektury i naturalnego piękna zatoki neapolitańskiej. Klimat i kultura południa sprzyjają zachowaniu work-life balance: po pracy można pójść na plażę nad Zatokę Neapolitańską, wybrać się na wycieczkę na wyspy Capri czy Ischię, albo po prostu delektować się najlepszą kawą i gelato w jednym z setek ulicznych kawiarenek. Neapolitańczycy znani są z gościnności i luzu – stres korporacyjny jest tu mniejszy niż w spiętych biurowcach wielkich finansowych centrów.
Oczywiście, południowe Włochy mają też swoje bolączki: biurokracja bywa uciążliwa, stopa bezrobocia (szczególnie wśród młodych) wciąż jest wysoka, a niektóre dzielnice Neapolu zmagają się z problemami infrastrukturalnymi. Niemniej jednak coraz więcej młodych profesjonalistów decyduje się pozostać lub wrócić na południe, widząc szanse w rozwijającym się sektorze IT i możliwości pracy zdalnej. Dla entuzjastów technologii w regionie dostępne są meet-upy (np. społeczności Java czy Python organizują spotkania w Neapolu), a także większe wydarzenia – w 2023 r. Neapol gościł np. Techstars Startup Week czy konferencje z cyklu SMAU Naples promujące innowacje. Wsparcie napływa też z programów europejskich – dzięki funduszom UE finansuje się szkolenia, inkubatory i badania na lokalnych uczelniach, co w dłuższej perspektywie ma szansę pobudzić scenę technologiczną.
Neapol pokazuje, że nie tylko największe i najbogatsze miasta mogą być atrakcyjne dla pracowników IT. Czasem perspektywa życia w miejscu o bogatej kulturze, pięknym otoczeniu i mniejszej konkurencyjności bywa równie kusząca, zwłaszcza gdy globalizacja pracy umożliwia realizowanie ambitnych projektów z dowolnego miejsca.
Podsumowanie i perspektywy: dokąd zmierza europejski rynek IT?
Przykłady Sofii, Kiszyniowa, Stambułu czy Neapolu dowodzą, że europejski rynek IT staje się coraz bardziej policentryczny. Oznacza to, że obok tradycyjnych gigantów technologicznych wyrastają nowe, lokalne huby – często tam, gdzie jeszcze dekadę temu mało kto szukałby pracy w IT. To zjawisko napędzają co najmniej trzy czynniki. Po pierwsze, globalizacja i praca zdalna – specjaliści mogą dziś pracować dla dowolnej firmy z dowolnego miejsca, więc czemu nie wybrać miasta, gdzie żyje się taniej lub po prostu przyjemniej? Po drugie, inicjatywy rządowe i inwestycje – kraje takie jak Bułgaria czy Irlandia dowiodły, że strategiczne ulgi podatkowe i inwestowanie w edukację przynoszą efekty w postaci napływu firm i talentów. Po trzecie, zróżnicowanie oczekiwań młodego pokolenia – dla wielu młodych inżynierów liczy się już nie tylko wysokość pensji, ale i komfort życia, kultura, możliwości rozwoju osobistego. Stąd rosnąca popularność miast oferujących np. lepszy klimat, mniejszy tłok czy ciekawsze otoczenie przyrodnicze, nawet jeśli nie są topowym wyborem z punktu widzenia kariery.
Przyszłość rynku IT w Europie maluje się w jasnych barwach – zapotrzebowanie na specjalistów nie słabnie, a transformacja cyfrowa przyspiesza we wszystkich krajach, od Portugalii po Ukrainę. Można spodziewać się, że coraz więcej miejsc będzie dołączać do mapy technologicznych centrów. Być może kolejnymi „czarnymi końmi” okażą się miasta, o których dzisiaj rzadko się mówi w tym kontekście – np. Belgrad, Tbilisi czy Valencia. Dla osób szukających nowych kierunków do życia i pracy w IT oznacza to bogactwo wyboru. Warto śledzić te wschodzące huby, bo często oferują one najlepsze z obu światów: dobrą pracę w branży przyszłości i warunki życia, które pozwalają cieszyć się każdą chwilą po wyjściu z biura.
Europa staje się siecią powiązanych ze sobą ekosystemów technologicznych, gdzie odległość geograficzna traci znaczenie dzięki internetowi i współpracy międzynarodowej. Niezależnie od tego, czy ktoś woli zgiełk wielkiej metropolii, czy spokój mniejszego miasta – w europejskiej branży IT znajdzie dla siebie miejsce. Kierunki takie jak Bułgaria, Mołdawia, Turcja czy południowe Włochy pokazują, że talent i innowacja mogą rozwijać się wszędzie tam, gdzie stworzy się im sprzyjające warunki. Dla specjalistów gotowych na odrobinę odwagi i otwartości oznacza to możliwość przeżycia przygody – przeniesienia się do nowego miasta, poznania innej kultury i jednocześnie budowania kariery na globalnym rynku technologii. Bo przecież w IT nie chodzi tylko o kod i pieniądze, ale też o ludzi, miejsca i doświadczenia, które napędzają nas do tworzenia przyszłości – dziś już nie tylko w Berlinie czy Dublinie, ale w każdym zakątku Europy.